JKW
Administratorek
Dołączył: 03 Paź 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wiosna w Kaniowym Lesie
- Matka! Matkaaa!
- Co się dzieje, czemu tak krzyczysz?
- Bo ten bachor żyć mi nie daje! Po coś Ty mu tę grę kupiła? "Na Grzyby" - jak w średniowieczu, lepiej było "Wiedźmina"!
- Jędrek, jak Ty o bracie mówisz?!
- Matka, coś Ty, no, nie gniewaj się! Przecież ja tylko tak w nerwach.
On naprawdę żyć mi nie daje. Tylko "pograj ze mną" i "pograj ze mną"! A ja mam colloqium za dwa dni, nie mam czasu na zabawy! A on się nie chce odczepić!!
- Jędrek, ciesz się, że Stefanek po chorobie dochodzi do zdrowia. "Wiedźmin" od 16 lat, to gra nie dla Stefana, a on tak bardzo las lubi. Niech choć na taki kartonowy popatrzy. Na wycieczkę jeszcze nie pora, niech się wzmocni. Pograj z nim chwilę. Albo wiesz co? Pogramy wszyscy razem! Ja dawno, dawno temu, też taką grę miałam.
Boże kiedy to było, z pół wieku? A ta gra tak ładnie wydana, tyle plansz! Aż 14 i możliwość narysowania swojej! I koszyczki takie ładne i grzybki. Prawdziwe miniaturki realnych! Ktoś się postarał.
- Matka, ale pół godziny takiej integracji wystarczy? Ja naprawdę mam co robić.
- Brachol, pogramy razem, chcesz?! Jaką planszę rozkładamy? Może "Kaniowy Las", nazwa ładna a grzyby oprócz znanych koźlarzy, maślaka pstrego i borowiczaka, narysowane takie nietypowe: smardz jadalny, mitrówka półwolna, szyszkowiec łuskowaty i oczywiście czubajka kania. A wiecie, że ja niedowierzałem że są takie i w necie sprawdziłem. Są, wszystkie są, a na planszy narysowane bardzo dokładnie no i te miniaturki do zbierania też świetnie zrobione!
Kostka się toczy, grzybki wędrują do koszyczków, czas mija …
PAC!!
Kostka stoczyła się na podłogę! Gdzież ona?!
W trawie trudno będzie ją znaleźć! I co my teraz zrobimy?
Matuchno!! W jakiej trawie? Pod stolikiem dywan przecie!
…
Wszędzie piękny wysoki las liściasty dookoła, choć bez liści jeszcze. Polanka ozłocona delikatnym wiosennym słońcem, wiotkie krzaczki ledwie pokrywające się zielonym nalotem, tu i tam większy jakiś zaczątek listka i … wiosenne kobierce kwiatów!! Przylaszczek chyba. Tu i ówdzie omszały kamień wystaje ze zwiędłych zeszłorocznych liści. A młodziutkie kiełki paproci wyglądają jak miniaturowe pastorały!
Stefan taki słaby po chorobie, czy to nie będzie zbyt męczące dla niego? Przypomniałam sobie, że przecież z dziećmi jestem. Jędrek prawie dorosły, ale Stefanek dziecko jeszcze. Do tego po chorobie.
- Stefek! Gdzie jesteś?!! Jędreeek!!
- No jestem Mamuś! Stało się coś?
Aleś piękną wycieczkę wymyśliła. Zobacz jakiego żuka znalazłem! Przyniosłem Ci pokazać. Ale nie patrz tak, zrobiłem jak mi powiedziałaś kiedyś - na liściu niosłem żeby mu krzywdy nie zrobić.
Sama zobacz jaki piękny! Pancerzyk tak mu lśni w słońcu! Ale trochę się zmęczyłem, usiądźmy gdzieś, odpocznijmy. Tak ładnie, wiosną pachnie cały las!
- Właściwie powinniśmy już wracać, starczy tego spaceru. Poszukam tyko Jędrka.
- Nie musisz mnie szukać, jestem. Matka, tak krzyczysz, że chyba po drugiej stronie lasu Cię słychać!
A w tym wiosennym lesie i mnie się podoba. Wyjątkowy dzień jakiś. A, i widziałem jak różne takie skrzydlate już się uwijają i, i ... zapylają! Poczuły wiosnę!
- Jędrek! Brat słucha!!!
- Nnnoo, ten-teges, ja nic! Naprawdę zapylają, sama zobacz! Cała łączka fiołków i tam latają te pracowite "zapylacze".
I kamień taki omszony znalazłem, możemy go do domu, na balkon? Ja zaniosę do samochodu, tylko on jakiś taki nieporęczny do noszenia, z rąk się mi zaraz wymsknie ... .
PAC!!
- Niech to licho, koszyczek mi spadł na podłogę i grzybki się rozsypały! Po dywanie będę teraz ich szukać! Dobrze, że to nie trawa i paprocie pod stopami!
Jaki dywan?! Gdzie my właściwie jesteśmy??
- Mamoo! Jakoś zmęczony się czuję jakbym był na spacerze w prawdziwym lesie. Chyba się położę!
- Dobrze Stefuś, oczywiście.
Jędrek, a nie mówiłam? Stefek taki zadowolony i sam poszedł pod koc, nie trzeba było go zaganiać. Możesz iść się uczyć, dużo czasu Ci nie zajęło. Trochę oderwałeś się od wkuwania a zrobiłeś frajdę bratu. Nie lepiej tak niż krzyczeć na niego?
Piękna wiosna, musimy naprawdę pojechać do lasu! Prawdziwego Kaniowego Lasu, choć na kanie trzeba jeszcze poczekać do lata.
/Wilczyn Leśny, k. Obornik Śl., wiosna 2013/
|
|